Ravenna, tak się dzieje, jak ludzie nie mają pojęcia ale trzeba, bo trzeba, bo tak jest xD w moim przypadku zaczęło się od dowiadywania, skąd co się wzięło w wyznaniu katolickim i finalnie uznałam, że moje miejsce nie jest w KK
For przejrzała mnie xD
Tak podejrzewałam, ale chciałam się upewnić Ravenna, jak dla mnie na świecie istnieje tyle różnych "odłamów" religii, wiar i wyznań, ilu jest ludzi
Obstawiam, że nie ma jednoznacznej wersji, a zależnie od tego, kogo by spytać, to można by otrzymać różne odpowiedzi. Największy ubaw miałam, gdy pytałam "chrześcijan", dlaczego nie można mięsa w piątki, a ci nie mieli bladego pojęcia
Należę do wspólnoty zielonoświątkowej
@Rachela, jeśli oczywiście mogę zapytać, to z jakim wyznaniem jesteś związana?
To też, pewnie również inne rozumienie jest w zależności od odłamu
Listuję tylko teorie, o których czytałam, trzeba by było zapytać o opinię kogoś wykształconego teologicznie, by rozwiał wątpliwości
For, byłabym za opcjami 2 i 3
Z tego co wyczytałam, to można, bo a) ryba była pierwszym symbolem chrześcijaństwa b ) kiedyś jedzenie ryby było uznawane za "nieświętowane", bo zazwyczaj jedzeniu mięsa towarzyszyło imprezowanie c) myślenie o rybie jako "niemięsie" chrześcijanie przejęli od judaizmu, który za zwierzaki o zimnej krwi, które można zjeść w trakcie postu uznają właśnie ryby i np. ślimaki
Nie odpowiem na to pytanie, bo nie jestem katoliczką i nie uznaję postu wymuszonego (jak już poszczę to na własnych zasadach, bez ryby), ale z tego co wiem ryba jest ponoć chuda i uznaje się ją za danie postne. Z symbolem chrześcijaństwa ma to chyba niewiele wspólnego
Właśnie, jak to jest... W piątek mięsa nie można, ale rybę tak, bo Jezus ją jadł?
Ciasta to u mnie inna sprawa, w zasadzie od zawsze tylko one mnie interesowały xDD Aczkolwiek tu też leżymy z tradycją
Nigdy nie było u nas alkoholu na Wigilię. Chrześcijansto uznaje rybę za chude mięso. U nas ona jest, bo nikt nie jest zdeklarowanym wegetarianinem
I makowiec. Makowiec też był zawsze, ale to raczej nie było spowodowane tradycją xD
O łosośku w trakcie świąt to w sumie jeszcze nie słyszałam. W mojej rodzinie co prawda nie robiono 12 dań (choć się zdarzało), ale barszcz (co ciekawe, nie było w nim uszek, dopiero po 19 latach życia się dowiedziałam, z czego mnie obrabowano xD), pierogi z kapustą, jakaś ryba (bardzo często pstrąg, bo był pod ręką, z dostępnością karpia bywały problemy), paskudny kompot śliwkowy oraz najlepsze na świecie gołąbki z grzybami były zawsze
To wracając do rozmowy, głównie kojarzę pierogi z kapustą i grzybami, barszcz z uszkami, jakieś ryby, karp, itp. aczkolwiek nigdy nie jadłam, chociaż u nas to nawet i łosoś się czasami trafiał. Raczej nie pomogę w ustalaniu tradycyjnych dań, bo u nas jakoś ta tradycja była pomijana xD
SB zawsze żyje własnym życiem, już nie takie rozmowy tutaj były prowadzone xD
serwis o tytanach, tymczasem my na SB: co jecie w wigilię? xDDD
Ta, chrześcijaństwo, ale i ogólnie społeczeństwo. Nigdy nie zapomnę tej miny kelnerki, która nie mogła się nadziwić, że dieta wegetariańska nie je ryb