Film o Lidze Sprawiedliwych od samego początku wzorowano na jednym z najlepszych komiksów Darwina Cooke'a. Komiks zbierał bardzo dobre opinie, nie tylko fanów ale również krytyków. W końcu Warner Bros i DC Comics doszli do wniosku, że ekranizacja komiksu może być czymś naprawdę dobrym. Niewiele później studia zabrały się do pracy i tak powstał jeden z najlepszych jak dotąd filmów o super herosach.

Akcja filmu rozgrywa się kilka lat po II Wojnie Światowej i opowiada o powstaniu Ligi Sprawiedliwych. Superman i Batman nie są w stanie pokonać nieznanej formy życia z kosmosu. Tak więc proszą o pomoc Zieloną Latarnię, Flasha i Amazonkę. W ten sposób powstała Liga Sprawiedliwych od której będą zależeć losy Ziemi.

Zapowiada się na długi, ciekawy film o herosach . Całkiem dobrze, prawda? A właśnie, że nie. Do końca nie wiadomo dlaczego twórcy zdecydowali się na obcięcie wielu istotnych wątków z komiksu. W efekcie dało to krótką 70-minutową animację.

Z pewnością to nie sprzyjało filmowi. Ważne wątki sprowadzono jedynie do krótkich kilkuminutowych scen podczas których nie została wykorzystana narracja, ani nic podobnego co pozwoliłoby lepiej zrozumieć każdego super bohatera z osobna. Gdyby twórcy bardziej się przyłożyli z pewnością nasza więź z postaciami byłaby znacznie większa. Niewykorzystana narracja odbiła się na emocjonalnej i intelektualnej głębi przez co film poważnie ucierpiał, ale nie do tego stopnia, żeby uczynić z animacji prostacki film. Z pewnością zachowano główną fabułę, dlatego też zmieściła się ona jedynie w 70 minutach, ale poczujecie że to nie ona stanowiła wielkie dzieło.

I to tyle o minusach. Oprócz czasu film jest pełen zalet odrabiających straty. Najważniejszą z nich jest świetne zachowanie stylu rysunków Cooka. Pamiętano o najmniejszych szczegółach co dla filmu jest wielkim plusem. Następną udana rzeczą w filmie są głosy udzielone bohaterom. Wszystkie idealnie pasowały do poszczególnych postaci. Przez wielu uznany za następcę Kevina Conroya, Jeremy Sisto świetnie się spisał w swojej roli Batmana. Jego mroczny i tajemniczy głos był świetnym powiązaniem z człowiekiem nietoperzem. Następną osobą która niewątpliwie zasłużyła sobie na gratulacje jest Lucy Lawless (znana z roli Xeny wojowniczej księżniczki) jako znakomita Wonder Woman.

Plusem po animacji i głosach jest akcja filmu, na którą zdecydowanie nie można narzekać. Przyczyniły się do tego różne czynniki jak ówczesne przedstawienie Ameryki (przypominam, że akcja toczyła się po drugiej Wojnie Światowej), dzięki czemu produkcja bardzo dobrze wykorzystała kategorię wiekową PG-13 co nie zdarzało się w zbyt wielu filmach. Zbytnio nie przesadzając w filmie pokazano większą i prawdziwszą przemoc, a co się z tym wiąże więcej krwi. Pewnie każdy z nas pamięta chociaż jedną scenę podczas której w walce z wrogiem heros miasta zostaje rzucony w kierunku budowli, po czym swobodnie przez nie przeleci. Rany jakie odniesie zazwyczaj są niewielkie. Kilka zadrapań, mały strumyk krwi płynący z ust, ewentualnie podnosi się trochę obolały. Jak dla mnie powinien odnieść coś więcej niż tylko małe badziewia.

I tak dochodzimy do podsumowania. O filmie nie wiadomo co myśleć. Wielu zadaje sobie pytanie czy jest on kiepską adaptacją komiksu czy raczej znakomitą animacją którą porównując do komiksu trzeba inaczej odebrać. Fanom zapewni krótką lecz świetną rozrywkę trwającą jedynie godzinę i dziesięć minut.

Oficjalny opis: Ziemia znalazła się w poważnym niebezpieczeństwie. Zaatakowała ją nieznana forma z kosmosu, której nie są w stanie pokonać nawet połączone siły Batmana i Supermana. Skuteczny opór może jej stawić tylko Liga Sprawiedliwych, w skład której, oprócz Batmana i Supermana, wejdą także Zielona Latarnia, Amazonka, Marsjanin i Flash. Aby pokonać strasznego potwora, muszą stworzyć zgraną drużynę, która nie zna uczucia strachu. Od nich zależą bowiem losy Ziemi. Jeśli poniosą porażkę, ludzkość na zawsze zniknie z planety...