Rachela: Zacznijmy od podstaw, jaki prowadzisz blog i jak długo? Kiedy zaczęło się Twoje pisanie i czy pisałaś kiedyś w spółkę?
Ravenna: Prowadzę blog „Młodzi Tytani – Kruczy Umysł”, a jego czytelnicy znają mnie jako Nigra Sinn. Przez te wszystkie lata było kilka zawirowań, włączając w to zmianę adresu strony oraz porzucenie dwóch historii, więc data utworzenia pierwszego bloga dawno przepadła. Mogę jedynie strzelać, że minęło co najmniej pięć lat od rozpoczęcia mojej przygody z fanfiction. Po drodze pisałam też dwa zupełnie odmienne opowiadania. Jedno o Lokim, gdy wkręciłam się w filmy Marvela oraz drugie, całkowicie wymyślone przeze mnie, osadzone w norweskim klimacie, ale oba szybko umarły śmiercią naturalną. Za to nigdy nie pisałam w spółkę i nie wiem, czy kiedykolwiek do tego dojdzie, zważając na moje umiejętności współpracy z ludźmi J.
R: Wszyscy po cichu widzimy się w roli jakiegoś Tytana. Nasi bohaterowie są tak różnorodni względem osobowości i temperamentu, że dosłownie "jest z czego wybierać" . Nie trudno też stwierdzić, że Raven jest Twoją Top Heroine, identyfikujesz się z nią? Jakie cechy wspólne dzielicie i co Ci w niej najbardziej imponuje? Czy jej postać przyczyniła się do podjęcia decyzji o blogowaniu?
R: Zdecydowanie to wszystko wina Raven, że chwyciłam się pisania fanfiction. Ciekawostką jest, że gdy oglądałam Tytanów jako dziecko, nie wkręciłam się jakoś szczególnie. Dopiero po kilku latach odkryłam ten serial na nowo i postać Raven całkowicie mnie pochłonęła. Pamiętam to zafascynowanie, przeglądanie wszystkich możliwych blogów i wyszukiwanie wszelkich informacji na jej temat. Na pewno imponowało mi opanowanie i ta powaga Raven. Wydawała się niezwykle dojrzała i inteligentna, a aura tajemniczości sprawiała, że coś mnie do niej ciągnęło. Pisanie z jej perspektywy przychodzi mi bardzo naturalnie i bez problemu wczuwam się w tę postać. Z Raven dzielę introwertyzm, a także zamiłowanie do sarkazmu.
R: Czas leci, liczba rozdziałów rośnie, autorzy dojrzewają. Czy jesteś usatysfakcjonowana swoim dotychczasowym pisaniem? Co można zmienić, a co zostawić? Czy zauważasz jakieś zmiany w porównaniu do pierwszych rozdziałów?
R: Wiem, że nigdy nie zostanę Stephenem Kingiem czy Agathą Christie, ale cały czas staram się rozwijać i pracować nad pisarskimi umiejętnościami. Każdy też gdzieś zaczyna, więc poprzednie historie, które mają w sobie cechy „potworków” traktuję jako doświadczenie. Na pewno wciąż jest dużo rzeczy do poprawienia, ale myślę, że w przeciągu kilku lat równie dużo się polepszyło. Im człowiek starszy, tym chce podejść do tematu bardziej profesjonalnie, więc o ile pierwsze historie były całkowitą improwizacją, by po prostu wyrzucić z głowy mnóstwo pomysłów na przedstawienie mojej wersji Raven, tak nowsze są bardziej przemyślane, chociaż wciąż daleko mi do mistrza planowania, przez co czasami pakuję się w ślepe zaułki fabularne.
R: Kreowanie fanfika zalicza się do drugiej fazy - najpierw prym wiedzie idea. Twoje źródła inspiracji? Wiem, że jako osoba niezwykle pomysłowa szukasz wskazówek między innymi w Internecie. Jakie były Twoje najbardziej nietypowe wyszukiwania?
R: Potrafię czerpać dosłownie ze wszystkiego. Czy to oryginalne komiksy o Młodych Tytanach z lat 80., czy produkcje Marvela, a także wszelkie inne filmy i książki. Czasami po prostu widzę jakąś scenę i wpadam na pomysł wykorzystania jej w opowiadaniu. Lubię zarówno bazować na klasycznych motywach, które znają fani Tytanów, jak i wymyślać coś zupełnie nowego. Jeśli chodzi o najdziwniejsze wyszukiwania, to mogę się pochwalić wiedzą na tematy od najsilniejszej zwierzęcej trucizny, przez budowę miecza, aż po czas, w jakim człowiek wykrwawi się z tętnicy udowej. Dosyć makabryczne, ale naprawdę przydatne, gdy chce się zawrzeć prawdziwe informacje, aczkolwiek moja pisarska historia wyszukiwania zdecydowanie nie jest jedną z tych rzeczy, którą chciałabym się chwalić.
R: Które polskie blogi zapadły Ci w pamięć i chętnie je odwiedzałaś, a które wręcz przeciwnie - czy takie istniały? Do jakiej drużyny shipperów możemy Cię zaliczyć? Czy brałaś udział w wojnach shipperów?
R: Mnóstwo blogów niestety przepadło, ze względu na zamknięcie domeny Onetu. Na pewno był taki jeden, bodajże nazywał się „Młodzi Tytani oczami Raven”, który sprawił, że zechciałam stworzyć swoją historię. Wiadomo, że nie był to żaden kunszt, ale wtedy się na to nie patrzyło. Zwykle czytałam historie skupiające się na Raven, a szerokim łukiem omijałam te dotyczące pozostałych Tytanów, zwłaszcza shipu RobStar, ale nigdy nie kłóciłam się o wyższość jednego shipu nad drugim. Do tej pory zachowało się kilka blogów, jeszcze do niedawna aktywnych (i po cichu liczę, że autorki powrócą do świata żywych), które naprawdę trzymają poziom.
R: Kanon czy fankanon? W odniesieniu do bohaterów, ich relacji, cech i originów - jesteś konserwatywna i preferujesz trzymanie się wersji oryginalnej czy liberalnie tym tolerujesz wszelkie zachcianki autorów?
R: Jestem otwarta na wszelkie pomysły, dopóki są całkiem dobrze podbudowane i mają sens. Uważam, że taki w końcu jest zamysł fanfiction – pozwala autorom na podzielenie się własnymi pomysłami, chociażby wydawały się niezwykle dziwne.
R: Fanfikcja porusza najróżniejsze tematy i określa odmienne wizje. Czy mogłabyś wymierzyć swoje granice? Jakich scen nie dałabyś rady opisać lub których tematów nie poruszyłabyś bez dodatkowych trudności?
R: Zauważyłam, że fanfikcja nie boi się tematów, które czasami wciąż są uważane za tabu, chociażby homoseksualizm, co uważam za dobre i potrzebne. Jeśli chodzi o rodzaj scen, to zdecydowanie są to sceny erotyczne. Zwyczajnie nie umiem ich pisać i na razie się tego nie podejmuję. Z tematów ciężko przywołać mi konkretny, z którym mogłabym mieć trudności. Chyba do tej pory na taki nie trafiłam.
R: Czy marzysz, by ktoś kiedyś wydrukował Twoje fanfiki i umieścił je w księgarni?
R: Nie, definitywnie nie. To byłoby marnowanie papieru ; ) Pomijając fakt, że nie mam praw do postaci DC i nie mogłabym legalnie zarabiać na sprzedaży mojego fanfiction, to jego jakość wciąż nie spełnia standardów mojego perfekcjonizmu.
R: Które znane Ci fanfiki - polskie i amerykańskie - poleciłabyś twórcom do wykorzystania w scenariuszu szóstego sezonu Młodych Tytanów?
R: To jest naprawdę ciekawe, ale i trudne pytanie. Spotkałam mnóstwo fanfików, których akcja działa się po pokonaniu Trygona, a czasami także Bractwa Zła, ale nigdy nie zastanawiałam się, co chciałabym zobaczyć w szóstym sezonie. Chyba pogodziłam się z faktem, że go nie dostaniemy, ale z chęcią dowiedziałabym się, co było w tej tajemniczej walizeczce Robina, no i kim był Czerwony X. Gdyby ktoś był zainteresowany, to ta postać została właśnie wprowadzona oficjalnie do kanonu DC i pojawi się w komiksach „Teen Titans Academy”.
R: Twoje sposoby na dołek pisarski lub zgubienie weny? Jak wrócić do siebie i zmotywować się do pisania?
R: Czasami po prostu czekam, aż wena sama na mnie spłynie, co jednak nie zdarza się często. Gdy chce się wczuć w klimat, to czytam komiksy o Tytanach lub otwieram Worda i z zapętlonym AMV wgapiam się w pustą stronę, aż w końcu zacznę pisać. Zwykle blokada puszcza i po przemęczeniu się przez pierwsze kilkadziesiąt słów, dalej już samo płynie.
R: Autorzy fanfików nie zawsze decydują się na publikację wszystkich swoich dzieł. Jaki był najdziwniejszy pomysł na one-shota w Twoim wykonaniu?
R: Nie wiem, czy mogę się tym tutaj dzielić *nerwowy śmiech* Mam spisanych całkiem sporo pojedynczych scen, których nijak nie da się wcisnąć do opowiadania, ale są za krótkie i bez większego sensu, by skleić je w oneshota. Odkąd zaczęłam oglądać serial „Doom Patrol”, po głowie kręciło mi się włączenie ich do mojego uniwersum, co też uczyniłam, ale wciąż czuję niedosyt i mam chęć napisania czegoś z moimi ulubionymi bohaterkami, czyli Raven i Jinx. Kto wie, może kiedyś mi się to uda?
Świetne! | 100% | [1 głos] | |
Bardzo dobre | 0% | [0 głosów] | |
Dobre | 0% | [0 głosów] | |
Średnie | 0% | [0 głosów] | |
Słabe | 0% | [0 głosów] |