Wywiad - TypowySlade

Rachela: Uważasz, że fanfiki pełnią istotną rolę w fandomie?


 


Slade: Myślę że tak. Fanfiki są dość sporym narzędziem w rękach fanów, dzięki któremu mogą nie tylko kierować poczynaniami swoich ulubionych bohaterów, ale też kreować całkowicie nowy kanon, nową rzeczywistość, którego podstawą nadal jest oryginał. Czasami nawet mogą trafić się historie nie ustępujące niczym pomysłom autorów oryginałów. A jeśli komuś się nie podoba, to nie ma z tym żadnego problemu - to nadal tylko fanfik, który siłą rzeczy kanoniczny nie jest.


 


 


R: Rzeczywiście. Mnóstwo wizji, własne pomysły na luki fabularne i przede wszystkim tworzenie samego fandomu oraz kierowanie go do nowych członków. Czyli dokładnie tak, jak było jeszcze kilka lat temu w Polsce. Przejdźmy zatem do następnego pytania.


Jak wspominasz czasy świetności blogów? Czy to dobrze, że teraz zasadniczo wszystko przenosi się na portale społecznościowe typu Facebook czy Tumblr?


 


S: Tak jak wspomniałaś we wstępie, zbytnio z blogami nie miałem styczności, ale czasami zdarzało mi się na któryś zajrzeć. Chociaż częściej niż blogi o tematyce stricte fanfikowej wybierałem te traktujące chociażby o muzyce. Pamiętam że istniało takie coś jak BringMeTheVoltage, czyli blog zajmujący się twórczością Skrillexa (którego nadal słucham) i ogólnie szeroko pojętą muzyką elektroniczną. I nawet tam autorka tego bloga pokusiła się o stworzenie fanfika, którego głównym bohaterem był właśnie Skrillex. No, nie była to literatura wyższych lotów. I właśnie tak wspominam blogowe fanfiki sprzed kilku lat - mimo tego że zdarzały się perełki, to jednak był tam spory zalew grafomaństwa. Ale nie sposób mi się na to gniewać, bo jednak miało się z tyłu głowy myśl, że było to pisane po prostu dla samej frajdy wynikającej z tworzenia czegoś fajnego. Pamiętam że też lubiłem czytać creepypasty, ale to swoją drogą. A co do tego czy do dobrze że tego twórczość przenosi się na facebooka czy tumblra? No cóż, to zależy. Ze swojego doświadczenia z prowadzenia peja wiem że facebook to portal, który nieco może ingerować w swobodę twórczą, ze względu na swoje restrykcyjne zasady. Sam czasami w niektórych wpisach cenzurowałem przekleństwa, czy unikałem używania niektórych słów, po to by nie wyrwać bana. O wiele lepiej w materii swobody twórczej mają się takie platformy jak DeviantArt, Wattpad czy właśnie tumblr, gdzie już aż tak restrykcyjnie nie jest, co ma swoje zalety i wady. Na pewno warto wziąć pod uwagę to że nowe platform generują większy ruch, dzięki któremu dany tytuł może trafić do większej liczby czytelników, bo o wiele wygodniejszym jest mieć twórczość kilku autorów zawsze pod ręką na jednym serwisie, niż skakać z bloga na bloga. Do tego myślę że fakt iż z naszą twórczością ma szanse zapoznać się szersze grono odbiorców, wpłynął na jakość samych fanfików.


 


 


R: Pamiętajmy też, że fanfiki nie są jedyną i ostateczną formą wyrażania swojego zainteresowania danym elementem naszej kultury - bo jak dobrze zauważyłeś - fanfikcja dotyczy nie tylko kreskówek, popularną formą twórczości stały się fanarty .


Tworzysz wspaniałe fanarty. Czy można wnioskować o związku fanfików z fanartami? Czy może są to dwie konkurencyjne drogi artystyczne w fandomie?


 


S: Nie przesadzaj, aż tak wspaniałe nie są i mają swoje braki . Ale dzięki za dobre słowo. A co do pytania to nie sądzę żeby fanarty i fanfiki ze sobą w jakikolwiek sposób konkurowały, z takiego względu że to są kompletnie różne od siebie media. Fanarty opierają się na obrazach, a fanfiki - na słowach, nie mówiąc o tym że obie rzeczy stawiane są na wspólnej półce z przylepioną karteczką, na której napisane jest "twórczość fanowska". Często też bywa że twórcy fanartów dostają zlecenia od pisarzy fanfików na sporządzenie ilustracji dla danego tytułu, więc mowa tu o swego rodzaju współpracy.


 


 


R: Trafne spostrzeżenie. Często też zdarza się sytuacja zupełnie odwrotna - fanfikowcy inspirują się dziełami obrazowymi.


Interesujesz się zarówno uniwersum DC jak i Marvelem. Crossover to forma łączenia bohaterów z różnych światów w jednej historii. Myślisz, że potrzeba takich zabiegów patrząc na niesłabnącą rywalizację fandomów i samych twórców?


 


S: Crossovery to akurat takie zjawisko, którego geneza nie jest ściśle związana z fanfikami. Już w zeszłym stuleciu ludzie obserwowali na srebrnych ekranach potyczki między Draculą a Frankensteinem czy Wilkołakiem, czy ustawkę między Godzillą i King Kongiem. Teraz crossovery obecne są w memach, grach, serialach czy nawet filmach, czego świetnym dowodem są ostatnie części "Avengers", w których aż roiło się od najróżniejszych bohaterów z uniwersum Marvela, czy takie filmy jak "LEGO Przygoda", gdzie obecność postaci z różnych franczyz jest na początku dziennym. I to jest dowód na to że dobrze przemyślanym crossoverem ludzie nie pogardzą, a wręcz są ciekawi jakie to uniwersa autorzy są w stanie połączyć. I tu znowu pojawiają się fanfiki, które nie potrzebują zakupionych licencji czy ogromnych budżetów by zaspokoić ciekawość fanów. A co do rywalizacji różnych fandomów? Zawsze była, jest i będzie, ale wychodzę z założenia że nawet ortodoksyjni fani DC czy Marvela, też od czasu do czasu lubią się z jakimś crossoverem zapoznać, ot tak z czystej ciekawości.


 


R: Bardzo wyczerpujący i pouczający punkt widzenia. Ciągnąc nieco ten wątek.


Czy twórcy filmowi powinni inspirować się pomysłami płynącymi od fanów?


 


S: To już zależy od danego pomysłu. Bo fanfiki, czy ogólnie literatura ma to do siebie, że to co w tekście pisanym działa doskonale, to w innym medium może już nie wypalić. Fani też nie są ludźmi nieomylnymi, więc jeśli coś brzmi dla nich dobrze jako pomysł to nie oznacza, że w produkcie końcowym będzie wyglądać tak samo obiecująco. Więc wychodzę z założenia, że twórcy filmowi mogą inspirować się pomysłami fanów, jednak to oni powinni mieć wpływ na ostateczny kształt swojego dzieła.


 


 


R: Słusznie, a na koniec trochę luźniejszy temat.


Serwisowy role-play to także pewna odmiana fanfikcji. Możesz opowiedzieć w skrócie o Waszych pomysłach, np. o tym projekcie związanym ze złolami?


 


S: To o złolach to pamiętam była moja inicjatywa, chociaż "inicjatywa " to z deka za duże słowo. Był to rok 2014, dopiero dołączyłem na serwis, więc ot tak spontanicznie założyłem na serwisowym forum luźny wątek, w którym udawałem sztampowego villaina i formowałem własną "Ligę złoczyńców". W opozycji powstała "Liga Bohaterów" i tak oto powstała mała bekowa wojenka, która dała nam niemałą radochę. Potem wojenka przerodziała się w "cherbatki" czyli takie roleplayowe spotkania towarzyskie, które z czasem przerodziły się w taką luźną gadkę, gdzie z ludźmi z serwisu gadaliśmy o różnych, nie do końca poważnych sprawach, wymienialiśmy się memami i ogólnie fajnie spędzaliśmy czas. Jeszcze na serwisie jest fanowska inicjatywa Nighwatch w ramach której też parę fanartów i memów machnąłem, ale o jej szczegóły lepiej pytać włodarzy serwisu.

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 100% [1 głos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [0 głosów]
Dobre Dobre 0% [0 głosów]
Średnie Średnie 0% [0 głosów]
Słabe Słabe 0% [0 głosów]