The New Teen Titans to jedna z najbardziej lubianych klasycznych serii w starym uniwersum DC. Prawdą jest, że ma już swoje lata, bo powstała na początku lat osiemdziesiątych, jednak nadal istnieje spora rzesza jej fanów. Zresztą co się dziwić, dla DC Comics był to duży sukces, zwłaszcza kiedy scenariuszem zajmował się Marv Wolfman.
Wieść o tym, że po trzydziestu latach, pisarz powróci do pracy nad serią, którą sam zna najlepiej można było różnie odebrać. Niby wszystko zapowiada się świetnie, jednak mieszanie klasycznych wątków z dość kontrowersyjnym crossoverem dzisiejszych czasów to nie lada wyzwanie. I wiecie co? Wolfman całkowicie temu podołał!
Mamy do czynienia z klasycznym składem lat osiemdziesiątych, w którym znajdują się Cyborg, Bestia, Starfire, Donna Troy (jako Wondergirl), a nawet Nightwing w swoim pierwszym kostiumie. Oprócz nich w drużynie przewijają się także Jericho i Kole (oba postacie miały swoje luźno przedstawione odpowiedniki w kreskówce). Wszystkie postacie, może poza wyjątkiem tych dwóch ostatnich, miały bardzo wyraźnie zarysowany charakter. Każdy z nich zmagał się z innym problemem i w rezultacie fajnie widzieć, jak każdy na swój sposób stara się obejść ze wszystkim. Szczególnie spodobały mi się relacje na linii Nightwing i Starfire, oraz rozpacz Donny w rocznicę śmierci męża, który zginął w wypadku samochodowym wraz z ich dzieckiem. Nie można także zapomnieć o duecie Cyborg-Bestia, który znów przyprawi nas o uśmiech. Wszystkie te relacje zostały właściwie przeprowadzone i dają wrażenie kontynuacji względem starych komiksów, a jednocześnie są przystępne dla nowych czytelników. Tak właśnie powinna wyglądać drużyna i gdy pomyślę sobie o tym co Scot Lobdell zrobił z Tytanami w Teen Titans (V4) aż robi mi się niedobrze.
Recenzje na temat całego eventu CONVERGENCE jak do tej pory są średnie, co jeszcze bardziej czyni komiks Wolfmana silnym punktem. W kilku stronach udało mu się całkiem zgrabnie przedstawić zarówno bohaterów jak i fabułę, a jesteśmy przy pierwszej części. Jeśli drugi numer będzie tak udany jak pierwszy, myślę, że spokojnie będzie można stwierdzić, że The New Teen Titans w CONVERGENCE to jeden z lepszych tie-in’ów.
Nie wolno jednak zapomnieć o drugim, ważnym aspekcie. Jest nim grafika, wykonana przez Nicolę Scott, której realistyczne rysunki i bardzo dobra kreska są ucztą dla oka i dla serii są takiego rodzaju innowacją, jaką w swoim czasie był George Perez. Sceny akcji są bardzo dobre, a całość dobrze ze sobą współgra. Jestem zdania, że całość wyszła tak dobrze, że oryginalne New Teen Titans wygląda przy tym po prostu biednie.
Podsumowując, CONVERGENCE: The New Teen Titans w wykonaniu Wolfmana i Scotta, to świetnie udana próba przywrócenia (choć na krótko) Tytanów do łask czytelników. Cała praca wypadła bardzo solidnie i to właśnie takich historii oczekują czytelnicy. Myślę, że nowa generacja DC Comics znacznie lepiej by się spisała gdyby zostano przy starym uniwersum i zresztą nie jestem w tym jedynym, który tak myśli.
Jedyne do czego mogę się przyczepić, to sposób prowadzenia postaci Kole i Jericho oraz trochę niewyraźnego Doom Patrol z innego wymiaru. Ten drugi chyba nie wypowiadał ani jednej kwestii dialogowej, a Kole wypadła dość blado. Zamiast tych bohaterów chętnie ujrzałbym Raven, której niestety w drużynie zabrakło. Doom Patrol na swoje usprawiedliwienie ma jednak fakt, że składa się z zupełnie nowych, niekojarzonych postaci i przy tej ilości kadrów faktycznie trudniej byłoby zrobić to lepiej.
Koniec końców, chętnie przeczytam następny numer i oby takich okazji do powrotu nad klasycznymi przygodami było jak najwięcej! Ode mnie solidne 8+/10.
Świetne! | 100% | [1 głos] | |
Bardzo dobre | 0% | [0 głosów] | |
Dobre | 0% | [0 głosów] | |
Średnie | 0% | [0 głosów] | |
Słabe | 0% | [0 głosów] |
Nie ocenia się po okładce, ale muszę przyznać, że graficznie prezentuje się naprawdę przyjaźnie i elegancko.