Justice League Dark: Apokolips War
|
|
Dodany dnia 2020-05-12, 12:13
|
|
Cześć Jestem świeżo po seansie Justice League Dark: Apokolips War i pomyślałam, że warto o tym filmie podyskutować, zwłaszcza że występują w nim Tytanii *spoiler* Zacznijmy od tego, że fabuła opiera się na znanym już i odgrzewanym tematem jak apokalipsa. Tym razem na tapetę dostajemy Darkseida. O dziwo jako główny antagonista wypadł zgrabnie, ale zanim o nim trochę więcej, omówię parę innych aspektów. + podoba mi się fakt, że postawiono na przegraną Ligii i opowiedzenie historii 2 lata od ataku na Darkseida. Obawiałam się, że dostaniemy kolejną, niekończącą się walkę, w której zastępy herosów walczą z demonami, lataniem po bazie itp. + główni bohaterowie. Animacja na szczęście nie skupia się na Supermenie, Batmanie, Wonder Woman czy Flashu. Lubie te postacie, jednak dostały już sporo czasu antenowego. Superman, mimo że obecny od początku, nie przyćmiewa reszty postaci. Duży plus za Constantina i Suicide squad + Fabuła ogólnie na plus. Miała parę niedociągnięć i luk, ale jestem to w stanie wybaczyć. Nie były aż tak rażące. + Damian. Normalnie nie zaliczyłabym go do żadnych plusów, ale tutaj zrobię wyjątek. To chyba jedyny film w którym nie jest irytujący, nie ma "supermocy" pokonywania wszystkich. O ile w Judas Contrat dostał delikatny oklep, to tutaj nareszcie widać do jakiej ligii należy. + Raven. Dostała większą rolę, bardzo dobre pokazanie jej walki o zachowanie siebie i próby samobójstwa. Jedyne czego mi szkoda, to tego że znowu została mocno osłabiona. O ile w Apokolips War ma to logiczny i uzasadniony powód (załamanie psychiczne, parademony wokół itp) to nadal nie mogę przeboleć Judas Contract, gdzie dosłownie jej walka z Terra została wycięta. Marzy mi się, by w końcu w filmach animowanych pokazano jej potężne moce. Twórcy świetnie robią to w przypadku takich postaci jak Superman czy Wonder Woman, wiec dlaczego Raven nie może dostać swojej szansy ? + Trygon vs Darkseid. Tak, nareszcie ! Świetne wykorzystanie Trygona, aby zająć Darkseida. Obawiałam, się Darkseid zostanie, delikatnie mówiąc, wtarty w podłogę jak Trygon w pierwszym filmie o tytanach. Szkoda tylko, ze Panowie nie pokazali nic innego poza strzelaniem laserami i pięściami. + Humor. Trochę czarnego humoru sarkazmu jeszcze nikomu nie zaszkodziło Jest dobrze dobrany, nieprzesadzony, nie dla młodszych widzów. + Brutalność - zrobiła na mnie wrażenie. Łatwość w uśmiercaniu bohaterów i ich rozrywane ciała. - brak innych Tytanów. Oprócz chwilowej roli Starfire jako cyborga czy szalonego Nightwinga, reszta dosłownie przepadła. Widzimy Tytanów tylko na początku i na tym się skończy. Szkoda, że np Beastboy nie dostał chociaż krótkiego epizodu. - niedociągnięcia. Jak już wspomniałam wcześniej, dla mnie były do przełknięcia typu: zmartwychwstanie Constantina, idealne dopasowanie bronie z kryptonitu do członków Suicide squad, czy pokonanie Trygona siłą emocji przez Supermana. Te rzeczy musiały się pojawić, aby pociągnąć fabułę do przodu, jednak mogły być lepiej wyjaśnione/rozwinięte. - / + : w mojej opinii brakło podkręcenia klimatu zniszczonej ziemi, rządów Darkseida, ocalałych (zwykłych ludzi). Oczywiście te sceny się pojawiły, jednak dla mnie 2-3 minuty więcej w tej tematyce byłyby idealne. Fanserwis: czyli Raven & Damian. Wiedziałam, że to tego dojdzie. Jestem w teamie Raven & BB, więc muszę to gorzko przełknąć Czemu tylko oni jeszcze nie dostali swojej szansy ? XD *spoiler* Moja ocena: 9/10. Nadal dla mnie najlepszym filmem z obecnego uniwersum jest Flashpoint Paradox, ale Apokolips War mile mnie zaskoczyło. Edytowane przez Misery dnia 2020-05-12, 14:20 |
|
|
|
Dodany dnia 2020-05-12, 23:58
|
|
Może zacznę od tego, co w tym filmie uderzyło mnie ze strony negatywnej: miłość. I nie, nie chodzi mi o ogólną obecność wątków romantycznych, tylko dużą liczbę zwrotów akcji powodowanych miłością. I okej, lubimy takie chwyty, lubimy jak myślimy, że to już koniec, ale uczucie ratuje naszego bohatera, tylko BEZ PRZESADY. Następnym razem zrobiłabym sobie jakieś drinking game i piła za każdym razem, gdy coś się zmienia z powodu miłości. A tak to podobał mi się balans między wątkami, dużo postaci miało swoje pięć minut, ale nie rzutowało to na brak skupienia na najważniejszych, nie czułam też bombardowania nadmierną liczbą wątków. Wszystko się ładnie kleiło, animacja płynna (albo po Dragon Prince wielbię animację DC i nie widzę niedostatków), a więcej chyba nie umiem powiedzieć bez spoilerów. *spoiler*
Kosmita, którego poznajemy pijącego z Constantinem to jest po prostu coś wspaniałego. Nie jestem na bieżąco z uniwersum ostatnio, więc nie wiem czy to jakakolwiek postać czy po prostu wymyślona na rzecz filmu, ale mnie totalnie podbił serce swoim wywaleniem na wszystko, bardziej niż przez lata zdołał jakikolwiek członek Ligi (i darłam się jak umierał). Ciekawe wykorzystanie członków Ligi, ale nadal irytuje mnie, że grają oni duże role. Szczególnie ten Batman odmieniony - jakżeby inaczej - przez miłość. W ogóle w finałowej scenie miałam jakiś problem z logiką, bo skupiamy się na Batmanie chcącym zabić Damiana, a dookoła była masa naszych bohaterów i nie mamy pojęcia jak sobie radzą, co robią, jakby leżeli pod ścianami i się całej sytuacji przyglądali. Wątek Raven i Damiana bardzo rzutuje na mój odbiór filmu, bo jestem ich wielką fanką. Do tego uważam po prostu, że to świetnie wykreowany romans. Mamy originy obydwojga w DCU, mamy jakieś sygnały świadczące, że mają się ku sobie w poprzednich filmach, gdzie są jeszcze dziećmi i na początku tego, gdy akcja dzieje się w przeszłości. Podoba mi się również, że zostali rozdzieleni przez tę wojnę i spotykają się nadal coś do siebie czując, bo to po prostu słodkie. I klamra uzdrowienia, od której zaczęła się znajomość, a tu można się nią posłużyć jako metaforą początku związku. Do tego podoba mi się, że są oni spleceni trochę w jeden wątek, ale jednak nie do końca, po prostu fajnie się to przeplata i uzupełnia. Jak już w moich prywatnych upodobaniach jesteśmy to ukazanie biseksualizmu Constantine'a sprawiło, że mi się na sercu lepiej zrobiło. DC, nauczcie innych pliss. Niby to tylko rzucony żart, ale nadal miło. Kolorystyka też przypadła mi do gustu - ta wszechobecna ciemność podkreślająca beznadziejność świata. Scena walki Louis Lane z Harley pozwoliła trochę zarysować otoczenie. Sama obecność Harley i Legionu od razu czyni wszystko ciekawszym. A i podobało mi się, że tutaj postacie z naszej ,,drużyny" ginęły tak po prostu i chociaż były to te mniej znaczące, to wydawało się bardziej wiarygodne. Podobnie jak Dick chory psychicznie, wiem, że można to uznać za zmarnowanie potencjału, ale dla mnie pokazuje świadomość na ile sposobów ludzie przepracowują traumę. I na przykład mamy scenę próby samobójstwa Raven i pokazanie, że ona z tego wyszła, a zarazem szaleństwo Dicka, któremu się nie udało. Podsumowując - film bardzo mi się podobał i wzbudzał emocje. Najprawdopodobniej będę do niego często wracać, bo znając życie, skoro Damian i Raven dostali szansę w DCU, to już więcej jej nie będzie :c *spoiler* |
|
|
|
Dodany dnia 2020-05-18, 09:55
|
|
Pisząc ogólnie: film mi się bardzo spodobał i trochę nawet mi szkoda, że to już koniec tego uniwersum, bo polubiłam film animowane od DC. A przechodząc do spoilerów: *spoiler*
Może żeby to ładnie jakoś uporządkować, a nie zrobić, jak to w moim stylu, jednego wielkiego chaosu: + BRUTALNOŚĆ! Tak jest, to jest to, za co lubię DC. Mrok, krew i flaki. Marvel dla dzieci, DC dla osób, które lubią rzeczywistość. + To, że wszyscy sobie tak poumierali. Tak po prostu, ludzka strona superbohaterów. + Wątek Raven. Ja to ja, gdzie nie wsadzą Rachel i naprawdę nie spieprzą jej postaci, to będę wniebowzięta xD. To, jak zmagała się z ojcem, próba samobójcza. Takie prawdziwe, naturalne. Z jednej strony szkoda, że była tak słaba, ale no cóż, taka rzeczywistość. No i dosyć sensownie pokazana przemiana w tę czystą, niewinną wersję. + Constantine. Tego gościa nie sposób nie kochać. No i Etrigan, to już wyjątkowe combo. Te postacie same się bronią. + Pewnie jeszcze sporo. Ogólnie fabuła spoko, postacie też, sama otoczka filmu. +/- Nie wiem, co sądzić o wątku miłosnym Raven i Damiana. Cieżko mi to ocenić obiektywnie, bo ani mnie ten związek nie oburza, ani specjalnie nie kręci. Po prostu jest. Może i został całkiem sensownie ukazany w filmie. Spotkanie po latach, podbudowana poprzednimi filmami relacja. Mnie chyba po prostu gryzie sam fakt tego, że Raven weszła w związek. Ot, nie pasuje mi to do jej postaci, zwłaszcza dosyć młodej, ale to po prostu jakieś moje głupie czepianie się. - Nie mogę się pozbyć myśli dotyczących podobieństw między Apokolips War a Endgame. Kto się ze mną zgodzi? Darkseid-Thanos. Podbijanie światów. No po prostu może nie jest to o tyle złe, co właśnie już oklepane. Odmianą było to zabijanie, brak cukierkowości, że wszystko zawsze skończy się dobrze i nikt nie ucierpi, ale wciąż, gryzie mnie to. - No i gwóźdź programu - MOC MIŁOŚCI! Miłość przezwycięży wszystko, pamiętajcie o tym dzieci. No błagam, rzygam na takie coś. Po prostu, nie moje klimaty. Tu mrok, wszystko jak ta lala, a potem wyjeżdżają z przywracaniem z zaświatów przy pomocy łez... Nawet jeśli była to lecznicza łza Raven. Błagam... *spoiler* |
|
|
|
Dodany dnia 2020-05-23, 20:58
|
|
Zgadzam się w dużej mierze z przedmówcami i właściwie nie bardzo wiem, co jeszcze dodać od siebie. Może tylko *spoiler* to, że czuję mały niedosyt, jeśli chodzi o pokonanie Darkseida. Wiem, że nie da się wiele upchnąć w 1h30m, jednak mam wrażenie, że zbyt szybko i łatwo się go pozbyli. Liczyłam na trochę dłuższą jego walkę z Trygonem. A tak to wlecieli se do portalu i po zawodach xD Albo pokonanie Darkseida w jakiś inny sposób. Niekoniecznie bitką. Może ma jakąś słabość, którą da się wykorzystać. Poza każdorazowym wybijaniem mu oczu, żeby przestał strzelać promieniami omega xd Np. Tak pograć mu na uczuciach bombardując go wspomnieniami o żonie (którą przecież miał) i pokierować sprawami tak, żeby doprowadziło to do jego niespodziewanego załamania i kapitulacji. Skoro Raven była w filmie jednym z głównych bohaterów, mogłaby go w ten sposób ogłupić, zamknąć w bańce umysłu i wspomnień. Przy okazji twórcy mogliby ukazać jej większy potencjał, a Darkseida ukazać z trochę innej strony. I zgadzam się, co do Etrigana - od początku go polubiłam. Miałam nadzieję, że (dłużej) przetrwa. Damian też pozytywnie zaskoczył. Pamiętam, że kiedyś początkowo też mnie trochę denerwował, ale szybko zmieniłam co do niego zdanie - co więcej, uważam, że to właśnie przez swoją osobowość jest ciekawą postacią. I wyszło na to, że za to go w sumie lubię. *spoiler* Ogółem sam film mi się podobał i miło się oglądało. Tym bardziej, że gdy skończyłam oglądać na CDA i odświeżyłam stronę - film został już usunięty |
|
|
Przejdź do forum: |