internet jak zwykle zaspoilerował mi odcinek i potrzebuję potwierdzenia: czy to prawda, że w finale zabili Donnę? *spoiler*

Niestety tak. To znaczy, ona się poświęciła. I moje serduszko krwawi niemiłosiernie. Czuję się jakby umarł mi ktoś z rodziny, serio. Uwielbiałam Donnę. Tylko, że prawdopodobnie ona powróci w następnym sezonie, bo Raven już coraz lepiej ogarnia swoje moce i ma zamiar przywrócić ją do życia. Niektórzy uważają, że powróci jako Troia *spoiler*

Zastanawia mnie, czemu w ogóle postanowili ją uśmiercić. Aktorka rezygnuje z roli czy jak? Donna ginąca w taki sposób, w takim momencie to dla mnie jakiś żart. No chyba, że rzeczywiście jest to jakaś droga do ewolucji tej postaci w trzecim sezonie, o ile faktycznie powróci. *spoiler*

Mimo wszystko jej odejście - nawet takie, z którego wszyscy kpią, a ja wyjątkowo to przeżyłam i nie lubię Connera jeszcze bardziej niż zwykle (bo to on powinien "odkupić swoje winy" ratując ludzi) - uściśliło i mam wrażenie zmotywowało resztę do odbudowy psychologicznej zespołu. Widać też, czego nauczył się Dick, bo byłam pewna, że znów będzie się obwiniał. Wyniósł lekcję, także jeśli chodzi o relacje to śmierć Donny paradoksalnie je zacieśniła...ale to tylko moje zdanie *spoiler*