Zobacz temat
 
Wspólne opowiadanie
Nie wiem czy to odpowiedni temat bo innego nie mogłem znaleść ,więc w razie czego proszę o przesunięcie.

__________________________

Okej.Jak sam tytuł mówi tworzymy wspólne opowiadanie.Każdy dokłada po parę zdań i zobaczymy jaki jest z tego końcowy wynik Bestia ;)
Jako że nie mam pomysłu na początek, czekam na was Bestia :P
No to ja napisze początek Gwiazdka :D Rozpocznę w mrocznym klimacie odpowiadającym większości osób. A zatem zaczynajmy ;>

Siny księżyc słabo oświetlał dachy osady. Pod świątynią lokalnego bóstwa zakapturzona postać chodziła tam i z powrotem. Widać było, że oczekiwanie na coś lub kogoś osiągnęło granice cierpliwości podejrzanego osobnika. W końcu postać zatrzymała się i kopnęła kamień, który poleciał poza granice światła latarni. Dało się usłyszeć głębokie westchnięcie spod kaptura. Nagle czekający osobnik odwrócił się z bronią w ręce.
____________________________________________

Podkreślam, że słowo broń może odnosić się równie dobrze do broni palnej jak i broni białej.
Był to mały, cienki sztylet.
- Wiem, ze tutaj jesteś - wychrypiała postać. Jej głos był nieprzyjemny, sprawiał wrażenie, jakby jego właściciel warczał. - Pokaż się.
Nie było odpowiedzi. Jednak zakapturzony osobnik nie chował sztyletu. W końcu, w ciemności, coś się poruszyło.
____________________________________________________

Co się poruszyło, jak wyglądało i jakie miało zamiary - to juz zostawiam wam Bestia :P
Czyli że można już się brechtać?
No to brecht, brecht, brecht...

images.tinypic.pl/i/00738/y56b242ktyp6.png


Nadające się do oglądania filmy fantasy można policzyć na palcach... no, niech będzie, że dwóch rąk. Ale rąk pracownika tartaku.
A. Sapkowski
- Pokaż się!- wrzasnęła zakaptuzona postać. Atmosfera zaczeła gęstnieć. W powietrzu unosiło sie przerażenie. Postać nerwowo rozglądała sie na boki. W cienmości zabrzmiał dziewczęcy głos brzmiący jak dzwoneczki:
- Niecierpliwisz sie, prawda?
____________________________________________________________

Odazu mówie, tajemniczy głos może mieć wygląd i zamiary dowolne xD
Bo wiesz, ona nie chciała podbijać świata, chciała by ktoś podbił go dla niej, owinął w wielką czerwoną kokardę i dał jej w prezencie.
Nie chciała wiele, ona jedynie chciała mieć wszystko.
Chciała spokojnego życia, w którym bez przerwy będzie się coś działo.
Zakapturzona postać nerwowo odwróciła się w stronę z którego dobiegły słowa. Słychać było cichy chichot dziewczyny - Wyjdź - krzyknęła postać w ciemnym płaszczu - wyjdź jeśli jeszcze chcesz żyć!
Dziewczynę to nie przestraszyło. Wręcz przeciwnie. Słychać było głuche kroki w stronę zakapturzonej dziewczyny. Dziewczyna w płaszczu przygotowana do ataku, odwróciła się i czekała.
- Nie masz poczucia humoru?
Rzuciła kąśliwie dziewczyna.
- Przestań ze mną igrać dziewko i mów co Bractwo ma do przekazania.
Warknął zniecierpliwiony mężczyzna.
- Takim tonem możesz co najwyżej mówić z chłopcem stajennym nie ze mną.
Fuknęła gniewnie jak niezadowolona kotka.
Postać schowała sztylet. Był zadowolony z siebie. Ostatnimi słowami uzyskał tyle, że Posłaniec nie będzie bawiła się w gierki słowne z powodu urażonej dumy. A nie może odmówić przekazania informacji. Bractwo nie byłoby wtedy zadowolone.
- A więc wybacz Posłańcu i czyń swą powinność.
Dziewczyna podeszła do niego, wysoko zadzierając głowę. Zakapturzonego osobnika bawiło jej nadąsanie. Wyciągnęła spod płaszcza zwój.
- Wiadomość od Bractwa. Wielkie Zgromadzenie zbiera się na Wzgórzu Umarłych w hrabstwie Carooc - podała zwój mężczyźnie. - Przybądź tam w dzień zimowego przesilenia. Oczywiście, jeśli zdążysz - uśmiechnęła się przymilnie.
Odpowiedzią był przesadnie dworny ukłon mężczyzny.
- Dziękuję, Posłańcze.
Edytowane przez Moonlady dnia 2010-03-15, 11:04
Czyli że można już się brechtać?
No to brecht, brecht, brecht...

images.tinypic.pl/i/00738/y56b242ktyp6.png


Nadające się do oglądania filmy fantasy można policzyć na palcach... no, niech będzie, że dwóch rąk. Ale rąk pracownika tartaku.
A. Sapkowski
Z nieba pojawił się jasny promień który zabrał dziewczynę. Mężczyzna ściągnął kaptur i udał się w stronę niewielkiego osiedla.
- Oczywiście jeśli zdążysz - myślał - co ona miała na myśli?
Przyśpieszył kroku i znalazł się na dziwnej polanie.
Przed sobą miał wielkie wrota. Pociągnął klamkę, i wszedł do środka. Rozejrzał się dokładnie i ruszył przed siebie.
Jego pierwszy krok za bramą trafił w pustkę. Madras stracił równowagę i runął w otchłań.
Pojawił się w dziwnym,szarym miejscu. W jego zasięgu leżała strzelba. Podniósł ją i powoli stawiał kroki do przodu. W jednym momencie kawałek podłogi runął, ale on zdążył się chwycić wystającej czarnej wstążki. Podciągnął się po niej do dużego balkonu. Nie zauważył, że była tam dziewczyna.
- nic się panu nie stało ? - zapytała
jej duże oczy wyrażały niepokój
- nie, nic. - usmiechnął się do niej - dziękuje .....
Dziewczyna była młoda i szczupła. Wyglądała mniej więcej jak księżniczka.
- Mogę wiedzieć gdzie jestem? - zapytał.
- Na...- Dziewczyna zawahała się - wkrótce się dowiesz.
- A mogę wiedzieć jak się nazywasz?
- Na.. - urwała nagle i wybiegła szybko.
Madras stał chwilę zdezorientowany i gapił się w korytarz gdzie znikała tajemnicza wybawczyni. Moment później otrząsnął się z uroku jakiemu uległ przez nietypową urodę dziewczyny. Szczególnie w pamięć zapadły jej zielone oczy. Wziął głęboki oddech, zawiesił strzelbę przez ramię i rozejrzał się po otoczeniu.
Edytowane przez IceTea dnia 2010-04-06, 16:41
Stał na marmurowym balkonie z misternie zdobionymi grzymsami. Przed nim roztaczał się widok na dolinę, porośniętą szarą trawą. Gdzieniegdzie rosły czarne drzewa o czerwonych liściach. Dolinę przecinała rzeka. Woda miała kolor zachodzącego słońca. Mężczyzna zmarszczył brwi. Kątem swych przenikliwych, fioletowych oczu ujrzał za sobą ruch. Natychmiast podjął decyzję.
____________________________
Ja już za dużo napisałam. Wam zostawiłam akcję Bestia :P

66.media.tumblr.com/b5fea9afcdef6889f7efbcb856806929/tumblr_pxezjfEfAI1qf5hjqo5_540.gif
Art w avatarze: Raven by Gabriel Picolo
Odwrócił się, ale nikogo nie było. Ponownie się rozejrzał i wrócił do środka.
- Rex!
- Hau!


- Chcę pić!
- Wody?
- Nie, wódki!
Wnętrze również było zrobione z marmuru. Kiedy przechodził z jednej sali do drugiej, słychać było tylko odgłos jego kroków. Poczuł, że ktoś mu się przygląda. Zatrzymał się. Po chwili usłyszał cichy głos dochodzący tak jakby z nikąd. Głos szeptał: "Widziałem jak to miasto płonie... Nigdy nie myślałem, że mógłby nas oszukać i zostawić...". Czarnowłosy odwrócił się, lecz nikogo nie zauważył.

66.media.tumblr.com/b5fea9afcdef6889f7efbcb856806929/tumblr_pxezjfEfAI1qf5hjqo5_540.gif
Art w avatarze: Raven by Gabriel Picolo
Westchnął, poszedł w dalszą drogę. Ciągle słyszał za sobą szepty, ale gdy za każdym razem się odwracał, nikogo nie zauważył. W końcu zawrócił i znowu słyszał za sobą szepty, mimo że wiedział że tam nikogo nie było.
- Rex!
- Hau!


- Chcę pić!
- Wody?
- Nie, wódki!
Fioletowooki nie bał się, sytuacja zaczęła go trochę irytować. Wrzasnął na całe gardło:" Kim ty jesteś?! Co to za miejsce?! Wyjdź i się pokaż!". Na odpowiedź nie musiał długo czekać.

66.media.tumblr.com/b5fea9afcdef6889f7efbcb856806929/tumblr_pxezjfEfAI1qf5hjqo5_540.gif
Art w avatarze: Raven by Gabriel Picolo
"Jestem tym kim jestem" Odpowiedziała kobiecym głosem, ale nie wyszła z ukrycia. Chłopak warknął z furią.
- Rex!
- Hau!


- Chcę pić!
- Wody?
- Nie, wódki!
"Tak?! To dlaczego mówisz o sobie jak o chłopaku?!"- warknął.

66.media.tumblr.com/b5fea9afcdef6889f7efbcb856806929/tumblr_pxezjfEfAI1qf5hjqo5_540.gif
Art w avatarze: Raven by Gabriel Picolo
Przejdź do forum: