Zobacz temat
 
Odcinkowe teorie
Cześć i czołem! W tym temaciku piszemy swoje przemyślenia i filozofujemy nad ukrytymi znaczeniami. Jest to polska wersja meta-analiz z Tumblra!

Ostatnio miałam dziwaczny nastrój na zagwozdki i całkiem przypadkowo nasunął się temat postrzegania symbolizmu przez dzieci i dorosłych. Minęło już sporo czasu odkąd obejrzałam swój pierwszy odcinek, przy czym zestarzałam się głównie ja, a nie sama produkcja (jako fanka będę bronić uniwersalności fabuły i obrazu sprzed dwóch dekad XD). Po dokonaniu kolejnego rewatchu niektórych odcinków, zaczęłam głębiej analizować przypadkowość zdarzeń i metafor, dzięki czemu doszłam do kilku rewolucyjnych wniosków, które niejako zmieniły nieco mój stosunek do postaci i serialu.

Chciałabym w tym poście podzielić się pewną teorią spiskową, którą opracowałam na bazie swego nikłego doświadczenia życiowego, domysłów, śladowej ilości wiedzy naukowej i przede wszystkim wyobraźni. Z tego powodu nie chciałabym, by poniższe tezy były odbierane jako kanon. Rozważania dotyczyć będą odcinka - zgodnie przez większość fanów okrzykniętego - jednym z najmroczniejszych w całym serialu. Mowa oczywiście o Nawiedzonym.

Myślę, że nikomu nie trzeba fabuły szczególnie streszczać - Robin obawia się powrotu Slade'a, spędza sporo czasu na kontrolowaniu kamer, a poprzez kontakt z pyłem pokrywającym maskę złoczyńcy, lider doświadcza niebezpiecznych halucynacji. Jak dla mnie mieszanka dobrego thrillera z paranormalem i dramatem. Nie ma pewności, kogo bać się bardziej - Slade'a czy szalonego Robina?

Obraz w tym odcinku może być wyjątkowo trudny do odbioru - zwłaszcza dla 9 letniej zakochanej Racheli. Dorosła Rachela przeżywa zwykle tak samo, lecz ze znacznie większym zrozumieniem. Robin prawie jak zawodowiec zaciągnął się narkotykiem i widzi swego największego wroga, ale czy na pewno?

POCZĄTEK
Czy akcja Nawiedzonego rozpoczyna się w odcinku Nawiedzony? Żeby głębiej zrozumieć genezę tego wątku, cofnęłam się aż do pierwszego sezonu i odcinka, w którym Robin uświadamia sobie zagrożenie ze strony Wilsona. Ostateczny Egzamin otwiera ciąg zdarzeń, które kumulują się w Nawiedzonym. Boy Wonder od samego początku poważnie przyjął informację o istnieniu wroga - chociaż nie mógł nawet w najmniejszej części określić stopnia zagrożenia, jakie spowodować może tajemniczy mężczyzna. Następuje etap poszukiwań, ciekowości (Siły Natury). Robin nie jest jednak w stanie choć na chwilę przybliżyć się do planów czy nawet odkryć tożsamości strategicznego przeciwnika.

Na podstawie obserwacji naszego Tytana alfy w różnych odcinkach, możemy wyróżnić szczególnie mocne cechy osobowościowe - determinacja do osiągnięcia celu, perfekcjonizm, upór, wytrwałość, potrzeba kontroli.

Kiedy będziemy teraz obserwować zachowania Robina na przestrzeni kilku odcinków przez pryzmat tych cech, zauważymy rosnącą w jego umyśle frustrację. Nadarza się kilka okazji, ale Slade umiejętnie się skrywa, wysyła mieszane sygnały umyślnie testując Tytana. Robin, ze względu na swój charakter, troskę o miasto i przyjaciół (po kilku mocniejszych sytuacjach - jako RobStar shipper powiem - zestrzelenie Star z tej skały) zaczyna się trochę zatracać w swojej misji. Dochodzi do przekroczenia pewnej granicy, co stanowi punkt ostrzegawczy w mojej teorii. Lider wciela się w postać przestępcy, by zaspokoić dyskomfort wynikający z poprzednich porażek. I co? Również nie wychodzi! Przy czym od tego momentu nastolatek oddala się od swoich przyjaciół i to dodatkowo pogarsza sytuację. Na tym etapie wiemy, że nie dochodzi do spełnienia celu, a sezon zamyka tragiczny wątek Praktykanta. Do strachu, troski, determinacji dochodzi jeszcze bezradność i jeden jaśniejszy punkt na liście - poczucie przynależności do drużyny, co w pewnym sensie neutralizuje negatywy (na jakiś czas).

W drugim sezonie mamy niejako stabilizację sytuacji i koncentrację na wątku Terry. Slade ginie i mogłoby się wydawać, iż problem Robina jest oficjalnie zakończony, jednak jest jedno ALE. Problem nie został zakończony przez samego Robina. Robin nie pokonał wroga, Robin jest obecnie w fazie niezdrowej obsesji wywołanej frustracją i dwiema tragediami z dwóch pierwszych sezonów, którym nie zdołał zapobiec. Wreszcie przechodzimy do Nawiedzonego i widzimy następujący obraz:

- Robin obsesyjnie przeszukuje kamery miasta - w ten sposób chce sobie zapewnić poczucie kontroli nad wszystkim
- Robin znów odsuwa się od przyjaciół - wykonuje te działania samotnie, ma wątpliwości, których przyjaciele nie są w stanie rozwiać (rozmowa z Cyborgiem)
- Robin obsesyjnie myśli o złoczyńcy, wpatruje się w jego maskę

Tajemnicza substancja z maski dostaje się do organizmu Dicka. W tym momencie traci on kontrolę nad percepcją tego, co prawdziwe. Podczas misji pojawiają się halucynacje.

Widzimy wzrost napięcia, Robin mierzy się ponownie ze swoim największym lękiem i jest w tym zupełnie sam - najpierw w czasie misji, a później podczas poszukiwań reaktorów. Star, jedno ze źródeł dotychczas neutralizujących, zawodzi. Inni, zawodzą. Widzę tutaj rosnącą psychozę i przekraczanie kolejnych granic:

1. Uporczywe przekonywanie o słuszności swoich spostrzeżeń, przy niskim stopniu faktycznego prawdopodobieństwa.
2. Odrzucenie swojej sympatii i przyjaciół.
3.Poczucie, że tyko on może zaradzić atakom. Wszystko albo nic. Groźba
zaatakowania przyjaciół.


Przechodzimy powoli do sedna teorii, stawiając pytanie - kim tak naprawdę jest Slade?

Dużą rolę w uzyskaniu odpowiedzi odgrywają dialogi i to praktycznie od pierwszego:

- "Too slow, Robin. You always were".

Jedną ze wskazówek, które mnie zaalarmowały, był fakt, że Slade od razu przyznał się do swojego planu z generatorami. Nie w jego stylu, prawda?
Robin jest w pierwszej fazie psychozy, tak naprawdę nie interesuje go, co mówią do niego przyjaciele (analogicznie do początku odcinka, tylko mocniej). Lider odpowiada niczym maszyna. Przyjaciele powoli tracą przekonanie co do teorii Robina, co wzbudza w nim gniew i postawę "sam powinienem szukać" (analogicznie - tylko ja mogę to zrobić, ja mogę zapobiec tragedii chociaż tym razem). W końcu następuje wejście w fazę drugą - odrzucenie Starfire które ma wg mnie wymiar także symboliczny, bo widzimy jak bardzo Boy Wonder się oddala (nie reaguje na jej przerażone oczy i łzy). Ona jedyna jak do tej pory nie wątpiła jego słowom.

- " Tick-tock, Robin. This is going to be easier than I thought. You've gotten sloppy while I was away".

Robin jest już ze Sladem sam na sam. Znów tropimy po dialogach:

Slade: (from o.c., as Robin stands) Brings back memories, doesn't it?
Robin: All I remember is how much I hated you!
Slade: (from o.c.) What I remember is that you couldn't defeat me...at least, not all alone


I tutaj moim zdaniem mamy manifestację tego, czym Slade jest tak naprawdę. Slade jest obrazowym przedstawicielem zwyrodniałego przez perfekcjonizm superego Robina. Nie kto inny, nawet nie ta substancja, ale Robin jest kreatorem postaci, każdego słowa wypowiedzianego w tych halucynacjach. I to Boy Wonder prowadził wewnętrzną walkę z samym sobą od dłuższego czasu, narkotyk spowodował wypuszczenie przez nastolatka całej frustracji na zewnątrz. To, co powstrzymywało kulminację do tej pory - przyjaciele, wsparcie, troska - zniknęło. Gdyby Dick pomyślał wtedy o królowej Elżbiecie, prawdopodobnie brytyjska monarchini występowałaby w roli Slade'a. Podobieństwo dialogowe jest uderzające do pierwszych scen odcinka, czyli potyczka z wrogiem miała miejsce przed zatruciem pyłem. Myślę, że działo się to w podświadomości lidera.
Mamy kolejną wypowiedź tłumaczącą pogłębiającą się psychozę:

Slade: "Pity your friends are of no use to you." - przyjaciele nie pomogą, jesteś sam.

Błędna racjonalizacja wątku Star, który wprawił Robina w zakłopotanie, usprawiedliwianie się:

Robin: Why couldn't Starfire see you? (Pan to Slade.)
Slade: I believe you are familiar with cloaking technology.
Robin: I'm familiar with all your tricks. That's why you're not going to get away with it.

I kolejna manifestacja tego, czego Robin obawia się najbardziej I czego nie może sobie wybaczyć:

Slade: Our time apart may have made you soft... (Robin glares.) ...but it's only made me stronger.
Slade: Your friends won't find the generators, and they can't see me. (walks to Robin) They can't see the truth, Robin, even when it's right in front of them.


Tutaj wątek godzący w ego, wewnętrzny krytyk Robina:

Robin: Then I'll have to take care of you myself! I've stopped you before!
Slade: Robin...if you've "stopped" me...
Slade: (from o.c.) ...then why am I still here?


Kolejne objawienie bezradności Robina wobec rzekomej porażki, tym razem głębsze, bo po części odkrywające prawdziwe motywy lidera i zapowiadające nadejście trzeciej fazy psychozy:

Slade: (from o.c.) How can you save a city, Robin... (Pan to him, approaching.) ...when you can't save yourself?
Nadejście trzeciej fazy, agresja wobec przyjaciół I scena w sali szpitalnej, kiedy mamy już walkę Robina o życie i wciąż samotność wobec własnego poczucia winy, bezradności, krytyki, perfekcjonizmu.


Slade: (from o.c.) Alone again, Robin?
(Those three words set off a fresh surge against the straps. Cut to the infirmary windows, pan quickly from one corner of the room to the next, then cut back to bedside. Slade emerges from the shadows.)
Slade: As long as I'm around... (Close-up of his face.) ...you are never alone.
Slade: (from o.c.) Relax, Robin.
(Robin does so; pull back to show the enemy standing at the foot of his bed.)
Slade: I promise... (pulls out a pointed hand tool) ...you won't feel a thing.


W sytuacji zagrożenia życia w każdym z nas uruchamiają się takie reakcje, o które byśmy siebie nawet nie podejrzewali. Robin już uwierzył, że walczy z Wilsonem i nikt nie może mu pomóc - sam tę pomoc blokuje zamykając pomieszczenia w wieży! Oto doszliśmy do sceny moim zdaniem tłumaczącej u podnóża genezę całej sytuacji. Przepracujemy to razem z Raven, która wchodzi do umysłu Dicka.
Na początku byłam przekonana, że obrazy widziane przez Rae są wspomnieniami. Teraz jednak , gdy wezmę pod uwagę, że dziewczyna jest empatką, widzę, że ona tak naprawdę przedziera się przez tę psychozę. Dlaczego? Umysłowa rozmowa z tym powierzchownym Robinem nic by nie dała, bo on już nie funkcjonuje racjonalnie. Raven szuka prawdziwego Robina, przechodząc drogę procesu przyczynowo-skutkowego - dobrze to widać po sekwencjach obrazowych :

1. Migające ujęcia Slade'a - obraz obsesji.
2. Maska i pył - źródło pobudzenia psycho-ruchowego, strach Robina.
3.Batjaskinia - obraz perfekcjonizmu, zacięcia, wytrwałości, determinacji, bezkompromisowości.
4. Cyrk i upadek rodziców - najgłębsza i najbardziej raniąca faza, trauma, która spowodowała, że musi on mieć wszystko pod kontrolą, musi myśleć zawsze o krok do przodu, aby zapobiec tragedii, aby ocalić bliskich i miasto.

Stan Robina jest bezpośrednio spowodowany frustracją i brakiem kontroli. Wewnętrzny krytyk w postaci Slade'a wcale nie wziął się dlatego, że Robin nie lubi przegrywać, a dlatego, że był bezradny i jak nie udało mu się zapobiec dwóm tragediom (w czasie jednej skrzywdził osoby, na których mu najbardziej zależy), tak spisuje się na straty. Podobne poczucie winy widzimy w łagodniejszej postaci, gdy zostaje skradziony kostium Czerwonego X'a.
Raven, uświadamiając sobie istotę problemu, próbuje uspokoić zmaltretowane ego przywódcy. Pod przykrywką tego wszystkiego siedzi przecież biedny, owładnięty paniką chłopiec. Niestety, słowa Raven nie podobają się krytykowi w postaci superego i Robin ostatecznie wyrzuca ją ze swojej psychiki z wielką brutalnością. Rae wydaje się zbita z tropu, bo krytyk przybrał dla Robina formę oddzielnej, zwyrodniałej osobowości i postaci.

Na szczęście dla nas i Robina, ten dramat ma swoją finalizację, która podsumowuje moje rozważania.
Być może świadomość, że to już długo nie potrwa, budzi w Robinie mechanizm popędu życia - zdaje sobie on sprawę, że jest bliski śmierci i zaczyna w końcu walczyć z psychozą i własnym, zmutowanym superego.

Robin: (from o.c., nearly gone) Slade... (Pull back to frame both.) ...stop...
(A kick sends him tumbling away; Slade moves slowly toward the collapsed fighter.)
Slade: No, Robin.


Poniżej Slade prawie dosłownie nam się przedstawia, jako dysfunkcyjna część krytycznego superego:



Slade: I won't stop. Not now, not ever. (kneels over Robin) I am the thing that keeps you up at night. (hauls Robin up) The evil that haunts every dark corner of your mind. I will never rest...and neither will you.

Następnie Robin, walcząc już o życie, zaczyna w końcu przedzierać się do rzeczywistości i tym razem właściwie racjonalizuje i sam sobie tłumaczy, co zaszło:

Robin: My friends say...you're not real.
Slade: Oh, I'm very real.
(He shoves Robin away to slam into a girder. More flickering away as he approaches.)
Slade: Could you have gotten all those bruises from someone who wasn't there?
(Close-up of the half-pulped face on the end of this, then back to Slade.)
Slade: You can't even touch me.
Robin: All these...bruises... (Extreme close-up of Slade's eye; Robin continues o.c.) ...but you don't have a scratch.
(A lightning flash whites out the screen; when it clears, we are back in the forest, watching Slade go right past the unseeing Starfire.)
Starfire: There was no one there!
(Cut to the bridge across Jump City Bay; one of the alleged seismic generators is attached to an abutment.)
Cyborg: (over comm) There are no generators! (Lightning; the device is gone.) There is no Slade!
(Now Slade stands at the point where Robin threw his birdarang; another strike, and he has vanished. On the next line, cut to him punching in the air duct, then to the point where he first appeared in the forest, then to the moment when he bailed out just before Robin threw his staff, then to him coming down the stairs.)

Wyżej Robin cofa się- widzimy powrót z najcięższego stadium psychozy, przez poznanie prawdy i zrozumienie sytuacji z Tamaranką, a potem z zaprzeczającymi w kwestii generatorów Tytanami, aż do realizmu i ukazania prawdziwej twarzy wroga:

Slade: (voice over) I am the thing that keeps you up at night. The evil that haunts every dark corner of your mind.
(Flicker, brief disappearance, and Robin has hooked an arm around a girder to drag himself partway up. The pieces of this puzzle, starting with Slade's impermeability to rain and ending with these recalled words, are finally snapping together in his brain.)
Robin: Every dark corner...you're only in my mind...only in the dark. (straightens up) My friends are right. (Close-up of Slade; he continues o.c.) You aren't real!
Slade: (charges) I'm real enough to finish you!
(On the end of this, cut to an extreme close-up of Robin's hand on a circuit breaker switch; he throws it, and the camera pulls back. The area is instantly flooded with light; zoom in on Robin as the lunging destroyer evaporates.)
Robin: Lights out, Slade.


Boy Wonder odzyskuje kontrolę nad swoim umysłem i pada z wycieńczenia w ramiona Star.

Ostatecznie równowaga powraca, gdy Robin nareszcie wyznaje przyjaciołom, co go dręczy i jest to dokładnie to samo, o czym mówił Slade i co wskazywał początek odcinka, działanie substancji ustaje, więc lider wspomina o swojej psychozie już tylko w formie podstawowej, czyli psychicznej:

Robin: I've been fighting Slade for so long, I guess it's hard to just let it go. But sometimes, I feel like I'm the only one still looking for him, the only one who can stop him.

Przyjaciele (I mówcie co chcecie, pierwsza najważniejsza osoba - czyli Star) zapewniają go o swoim wsparciu I że nie musi walczyć sam, wszystko ponownie wraca do równowagi, Robin odzyskuje kontrolę:

Starfire: Robin, you are never alone.
Cyborg: And if Slade really does ever return, we'll be ready. We've got things covered here. (Cut to Robin; Cyborg continues o.c.) Why don't you get some rest?
Robin: (smiling) Sounds like a good idea.


W następnym wątku, tym razem z prawdziwym Slade'em, postawa Robina jest już inna. Nie skreśla przyjaciół od razu, czerpie nadzieję z ich przykładu i jest w stanie współpracować ze swoim największym wrogiem dla dobra Raven. Nieźle przepracował, nie?

Jako bonusik I rzekomo potwierdzenie tych wszystkich tez, polecam obejrzeć sen Robina na początku Praktykanta - czy nie przypomina wam to odcinka Nawiedzony? Walka w podświadomości toczy się cały czas. Tylko, że dzieje się to przed pierwszą tragedią, ten krytyk jeszcze nie jest tak dysfunkcyjny. Próbuje wywrzeć na Robinie poczucie winy - raz - nie możesz mnie złapać, dwa - krzywdzisz bliskich. Wtedy Robin demaskuje wroga i widzi, kogo…?


Napisałam te swoje przemyślenia ku przestrodze, między innymi dla samej siebie. Wiem, że nie jestem jedyną, która nie wypracowała sobie jeszcze kontroli nad perfekcjonizmem i innymi trudnymi cechami, niech to będzie dla nas obszar do refleksji i motywacji! Dzięki, że byliście ze mną Robin :)Gwiazdka :DBestia :PCyborg 8-PRaven :-/

Połączony z 2021-04-26, 03:07:29:
O, cytaty wzięte ze strony https://teentitan...Transcript
Edytowane przez Rachela2003 dnia 2021-04-26, 03:07
3:05? No tak, Wieczorne Przemyślenia Deksyna umarły, niech żyją Wieczorne Przemyślenia Racheli!!!!Booya!
O wow, ale to wyszło super. Podoba mi się Twoje podejście, wszystko ładnie przeanalizowane, no i trzyma się to kupy.
Akurat wczoraj z nudów przeglądałam zestawienie niepoprawnych/dwuznacznych sytuacji z Młodych Tytanów i było również o relacji między Slade'm a Robinem, w szczególności ten odcinek. Faktycznie jest on mroczny, ale ten serial już tak ma (co, mam wrażenie, teraz by nie przeszło, pomimo, że bazuje to na komiksie, gdzie było jeszcze dosadniej), chociaż za dzieciaka inaczej się na to patrzyło, dopiero teraz dostrzega się tę głębię i prawdziwe znaczenie. Podobne odczucia, jak do Nawiedzonego, mam do odcinka Znamię, gdzie Slade znęca się nad kolejnym nastolatkiem... Co on ma we łbie xD
Z chęcią przeczytałabym analizy innych odcinków.
@Rachela2003 po przeczytaniu Twojego posta automatycznie nabrałem ochoty na obejrzenie odcinka i właśnie jestem po seansie. Dobra robota! Mało jaki post miał na mnie taki wpływ bym od razu zasiadł do oglądania, przypomniałem sobie dlaczego tak lubiłem ten serial i mam jedno do powiedzenia... jakie to było dobre! Gwiazdka :D Pamiętam, że Nawiedzony właśnie przez klimat był (i nadal jest) jednym z moich ulubionych odcinków.

Twoja analiza jest bardzo ciekawa, choć oglądając polską wersję mam wrażenie, że wydźwięk słów jest w nieco delikatniejszym tonie. No i zapomnieć nie można jednego. Robin w swojej psychozie miał jednak rację, jako jedyny starał się przewidywać, to co może go czekać - podczas gdy inni nie widzieli w tym problemu. To pokazuje prostą rzecz i pewien tragizm - często lepiej żyć beztrosko w niewiedzy niż mając świadomość zła, które czyha za rogiem. Myślę, że poobijany Robin to symbol jego naruszonej psychiki i spokoju ducha. Z perspektywy dzieciaka ciężko było też wyłapać takie migawki jak jaskinia Batmana czy śmierć Latających Graysonów.
Choć nie ukrywam, że pojawiło się w odcinku parę głupotek:

Przede wszystkim czerwona lampka powinna się Robinowi zapalić w chwili gdy Slade zdradził domniemane położenie generatorów. Po co miałby to robić?

Czy naprawdę tak łatwo kupił tłumaczenie o mechanizmie kamuflującym przez który Gwiazdka miała przeoczyć Slade'a? Przeczy to jego zdolnościom detektywistycznym.

Na początku odcinka Tytani mają pretensję do Robina, że ten z nimi nie walczył gdy wyleciał ze skarpy. W ferworze walki naprawdę nikt nie ruszył mu na pomoc i nie przejął się tym czy w ogóle przeżył?

Dlaczego Raven się nie teleportowała gdy Robin uruchomił kwarantannę?

Wadą odcinka był głupkowaty Bestia, ale rozumiem, że to miała być taka ostoja normalnych Tytanów. Jeszcze paroma zdaniami podsumowania: bardzo mi się podobało wszystko w odcinku - przede wszystkim fajny, lekko mroczny klimat i skromna kolorystyka, która nawiązywała do głównych postaci tego odcinka.

Na sam koniec pytanie do Was bo muszę koniecznie nadrobić braki w swojej pamięci. Jak została wyjaśniona kwestia uruchomienia mechanizmu w masce? Odpowiadał za to sam Slade, który później powrócił do serialu?
Ach, chyba pora przypomnieć sobie przynajmniej kilka odcinków Gwiazdka :D Dziękuję za rozbudzenie we mnie dawnej fascynacji!
Przejdź do forum: