Zobacz temat
 
Opowiadanie świąteczne.
Siemka;* To dość nietypowy temat ale w inny sposób nie mogę się do was zwrócić. Chciałabym abyście troszeczkę pomogli mi napisać opowiadanie świąteczne pełne uroku, magii i czegoś wzruszającego. Jeśli byście mogli to proszę o szybką odpowiedź, jakiś fragment bo zostałam zmuszona przez nauczyciela. ;* Odpowiedzi były by dla mnie bardzo cenne.
Przerób opowieść wigilijną albo Trzy Gwiazdki Szczęścia. Looknij też do "Tajemnicy Bożego Narodzenia"Bestia ;)

66.media.tumblr.com/b5fea9afcdef6889f7efbcb856806929/tumblr_pxezjfEfAI1qf5hjqo5_540.gif
Art w avatarze: Joker from Persona 5 (official art)
To ja cuś napiszę, w pierwszej osobie, przerób sobie na trzecią jak coś Gwiazdka :D.

Patrzyłam przez szybę na spadające leniwie płatki śniegu. Ulice powoli pustoszały, przechodnie spieszyli do swych domów i rodzin, robiąc ostanie przedświąteczne zakupy. Wiatr za oknem rozwiewał szaliki ludzi i miotał śmieci leżące na ulicy z kata w kąt. Odwróciłam wzrok. Nie mogłam dłużej znieść ich radosnych twarzy i powtarzanego w kółko "Wesołych Świąt"
Święta. Może kiedyś były wesołe. Już nie są. Jeszcze rok temu należałam do tego zabieganego tłumu i uwielbiałam tę atmosferę, ale teraz... Usiadłam przy stole na którym było tylko jedno nakrycie, bo po co więcej? Nikt nie przyjdzie, nikt nie pamięta lub nie chce pamiętać. Tak... zaczynają mnie zauważać, kiedy czegoś potrzebują i to tylko wtedy, kiedy jestem ostatnią osobą do której można się zwrócić. Nie dziwię im się- wredna, arogancka, oschła dziewczyna, której na nikim nie zależy... Nie zawsze tak było. Rok temu o tej porze siedziałam w tym domu z paczką przyjaciół i Adamem (pierwsze lepsze imię XD), chłopakiem, którego nigdy nie zapomnę, dla którego byłam w stanie zrobić tak wiele... To były nasze ostanie wspólne Święta. Potem... wszystko się wykruszyło, przyszły problemy, trudności... Nie przetrwaliśmy. Zostałam sama i będę sama i nic ani nikt mnie już nie polubi. Zasłużyłam na to... a może nie? Głupia nadzieja, każe mi wierzyć, że wszystko będzie dobrze, ale takie dni jak ten, przypominają mi, że nigdy nie będzie. Święta. Kto to wymyślił? Siedzę przy stole, na którym leży parę wigilijnych potraw, które sama przygotowałam. Nie wiem po co to zrobiłam i tak tego nie zjem. tuż obok leży opłatek, również nie potrzebny. Mimo wszystko nie spuszczam z niego wzroku. Z nikim sie nie połamię, nikomu nie złożę życzeń, ale... To zaczyna mnie przytłaczać. Wstaję, biorę płaszcz z wieszaka i jakąś czapkę i wychodzę, trzaskając drzwiami. Na dworze jest mroźno, po chwili mam już zaczerwieniony nos. Wszystko mi jedno, nie czuje zimna, idąc, gdzie mnie nogi poniosą. Proszę, niech ten dzień juz sie skończy, dlaczego inni mają wszystko, a ja nie mam nic, czemu jestem nic nie znaczącym człowiekiem, dlaczego, mając tak dużo, nagle zostałam z niczym?! Mijam witryny sklepów z kiczowatymi reniferami i Mikołajami. "Ho ho", drze się przebrany za świętego facet. Ludzie, zabierzcie mnie stąd. Skręcam w lewo, na drogę do starej, opuszczonej katedry (albo kościoła XD). Nie wiem, po co tam idę, nic nie wiem. Chciałabym tylko uciec od tego szarego, beznadziejnego życia, poczuć, że jestem komuś potrzebna, że może jednak coś znaczę... Marzenia. Weszłam do środka. Zaniedbany ołtarz pokryty był pajęczynami, w pólmroku rysowały sie zarysy rzeźb i juz dawno zgasłych świec... Usiadłam w brudnej ławce. To miejsce nie należało do urokliwych i odpychało swoim mrokiem, ale czułam sie tam dobrze. Jakby mnie rozumiało, uspokajało skołotane myśli i tysiące pytań kłębiących sie w mojej głowie. Nagle usłyszałam żałosny pisk, coś pomiędzy jekiem a skomleniem. Przeszedł mnie dreszcz, ale rzadko dawałam sie zbyć takim błahostką, postanowiłam sprawdzić skąd pochodzi. Za filarem zobaczyłam brudne, samotne zwierzę, które ktoś brutalnie porzucił. Nie lubiłam zwierząt, nigdy sie nad nimi nie litowałam, nie znałam tego uczucia. Ale jednak tamtego dnia cos nie pozwalało mi pozostać obojętną. Kierowana silnym przeczuciem uwolnilam psiaka i wzielam go na ręce. Co robisz dziewczyno?- usłyszałam głos w swojej głowie.- Bawisz sie w ratowanie śwata?
-Odejdź.- powiedziałam głośno, a mój głos zabrzmiał dziwne obco odbijając sie echem od ścian. Poczułam, że nie chcę tu zostać ani chwili dłużej. Szybko zabrałam psa i wybiegłam z powrotem na ulicę. Nie wiem dlaczego biegłam, miałam zakodowane, że muszę uciekać i właśnie to robiłam. Otrzeźwiałam dopiero, gdy wpadłam na kogoś.
-Przepraszam!- rzucilam, podnosząc sie z ziemi razem z psiną.
-Oliwia?- zapytał zaskoczony chłopak (tez pierwsze lepsze imię, zmieniaj według uznania). Przyjrzałam mu sie uważnie, nie kojarzyłam go choć twarz była znajoma...
-Marek?- odpowiedziałam pytaniem. Uśmiechnał sie szeroko. Kiedyś w podstawówce lata temu byliśmy przyjaciólmi, ale potem każde z nas poszlo do innej szkoły, kontakt stopniowo sie nam urwał...
-Co robisz tu z psem we Wigilię? Przecież zawsze...
-Teraz jest inaczej. Mieszkam sama tu niedaleko, a to nie jest mój pies, moi znajomi nie istnieją...- mówiłam, a po twarzy ściekła mi łza. Nie pamiętam kiedy ostatnio z kim kolwiek rozmawiałam, był chyba pierwszą osobą od wielu dni, która poświecila mi choć chwile uwagi... Położył dłoń na moim ramieniu, uśmiechnęłam sie słabo, ale chyba mi nie wyszło, bo on roześmiał sie na widok mojej miny.
-Choć, pomogę ci.- powiedział i wział ode mnie zwierzę. Pokazałam mu gdzie mieszkam, nie żebym mu ufała, ale nie miałam nic do stracenia.
Tych Świąt nigdy nie zapomniałam i mogłabym je zaliczyć do jednych z najlepszych. Pies stał sie moim najlepszym przyjacielem, nazwałam go (jakieś imie, nie mam weny XD).
Za to Marek... odwiedza mnie prawie codziennie, jeszcze nikt mnie nie rozumiał tak dobrze jak on... Teraz już rozumiem, żę czasami trzeba cos stracić, aby zyskać coś jeszcze wspanialszego, że w jeden dzień, moze sie odmienić całe nasze życie. Tylko, że to nie był zwykły dzień... Bo działo sie to w Wigilię, pewnego mroźnego, zimowego popołudnia... Nie wierzę w przypadki, ani w przeznaczenie. Ale od tego czasu rozmumiem pojęcie "Magia świąt"

****
Załosne, żałosne, żalosne. Mam nadzieje, że chodź troche pomogłam, wiem że pesymistyczne i ponure, ale taki mam nastrój. Napisene w pól godziny na klawiaturze. daremne, nawet do brudnopisu sie nie nadaje. Ale jest.
Edytowane przez Rilla dnia 2011-11-29, 17:48
Ścieżki Przeznaczenia: Książę i Feniks
http://sciezki-pr...gspot.com/
Dziękuję Rilla! O, jesteś kochana<3 Nie wiem jak mogę się odwdzięczyć. Bardzo mi pomogłaś, miejmy nadzieję, że takie cudo (na pewno) mi pomoże. Jest cud, miód. Jeśli ktoś chce coś dopisać, proszę śmiało. Postaram się jakoś odwdzięczyć, tylko nie wiem jak. Dziękuję!
Boskie to jest! Ja nic nie wymyślę xD

66.media.tumblr.com/b5fea9afcdef6889f7efbcb856806929/tumblr_pxezjfEfAI1qf5hjqo5_540.gif
Art w avatarze: Joker from Persona 5 (official art)
Z tego co się orientuję, temat został zakończony. Ja proponowałbym dalsze wrzucanie tu swoich fragmentów do Bożego Narodzenia/ Nowego Roku. Robin :)
Przejdź do forum: