Nie masz jeszcze konta?

Jeśli śledziliście życie DC Comics przez ostatnie lata to wiecie, że mijają one pod znakiem błędów. Nowy początek zaserwowany w komiksowym medium w 2011 roku miał być receptą na sukces, tchnąc jednocześnie nowe życie w serialowe i filmowe media. Dlaczego o tym wspominam?

W tym samym roku zadebiutował Green Lantern. Film, którego nigdy nie powinno być. Brak spójnej wizji i pośpiech dramatycznie  wpłynął na losy DCEU - po dobrze przyjętym filmie Man of Steel przyszedł czas na szybko sklejone BvS, bardzo słabe i okrojone Suicide Squad, Justice League której zadość uczynił dopiero Zack Snyder, a w międzyczasie mieliśmy takie powtorki jak Wonder Woman 1984, Birds of Prey, Shazam czy Aquaman. Odkupieniem okazały się dopiero filmy Joker, The Batman oraz The Suicide Squad. 

Podczas gdy filmowe uniwersum nie miało się zbyt dobrze, jego animowany odpowiednik tętnił życiem i produkcje spod szyldu DC Universe Animated Original Movies należały do moich ulubionych. Mało tego, na ich łamach zdążyli się nawet rozgościć Tytani. I choć nie było idealnie to było po prostu poprawnie. Miejscami bardzo ciekawie. Niestety nie kupiłem wizji na Tomorrowverse - jedynie z recenzenckiej? fanowskiej powinności obejrzałem The Long Halloween (obie części) oraz InJustice, ale fanem nowej kreski nie jestem. 

Bardzo miło spędzam czas bawiąc się przy seansie Harley Quinn, ale gdzieś z tyłu głowy mam grzechy aktorskiego kuzynostwa - Arrowverse oraz Titans. To pierwsze przestałem śledzić bardzo dawno - na dobrą sprawę nie pamiętam nawet jak zakończyło się Arrow. Titans zaczęło się źle i było z każdym sezonem coraz bardziej bolesne. Peacemaker okazał się świetnym eksperymentem z genialnym cameo. Nowodebiutujący The Sandman okazał się solidną pozycją, mimo natłoku wątków LGBT ale grozi mu kasacja. 

I wiecie czego brakuje na tej liście? Young Justice. Tak jest, nie bez powodu. Zgadnijcie co - genialna animacja, która dostała drugie życie zza grobu po tym jak zostala anulowana w 2012 roku, a następnie reaktywowana w 2019.... właśnie została anulowana - już po raz drugi... Ogromnie tego żałuję.

Związek ma to z fuzją Warner Bros. wraz z Discovery. Zmienia się podejście biznesowe, liczą się rentowne produkcje. Oby stały również na wyższym poziomie niż dotychczas. Jeśli słyszeliście, anulowano Batgirl na którą wydano 90 mln $. Szczerze mówiąc film trącił raczej kiczem i taniością więc wątpię, że okazałby się sukcesem. Podobny los spotka Titans i jest to dla mnie ułaskawienie po całkowicie zmarnowanym potencjale.

Ale anulować Young Justice? Po raz drugi? Tego się nie robi. Tym bardziej, że jest to jedyny godny, animowany reprezentant konwencji teenage superhero od DC. Mam nadzieję, że restrukturyzacja przyniesie oczekiwane zmiany na lepsze, ale bardziej boję się, że będzie na odwrót. HQ grozi to samo choć na razie show jest bezpieczne. 

Drogie DC. Za dużo tych szans. Oby to nie był pierwszy gwóźdź do trumny. 

HBO GO, HBO MAX, co następne? Jak to się mówi. Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.